• Artykuł
  • Publikacja: 22.12.2020
  • Edycja: 22.12.2020
  • 0 
Przyszłość bibliotek. Odrobina futurologii na święta

Wizja przyszłości przypomina trochę wróżenie z fusów. Dwa lata temu mało kto podejrzewał, że niezbędnym elementem stroju człowieka na całym niemal świecie stanie się maseczka a życie i praca przewrócone zostanie do góry nogami. Jednak futurolodzy i naukowcy innych profesji ciągle przewidują, w jakim kierunku rozwinie się ludzkość.

Amerykański fizyk Michio Kaku ogłosił, że ludzie będą gotowi do zasiedlenia nowych planet już w 2100 roku. Futurolog Thomas Fray zapowiedział, że wkrótce praca z maszynami będzie opierać się wyłącznie na komunikacji głosowej, a umiejętności czytania i pisania nie będą już potrzebne około 2050 roku. Postępująca automatyzacja pracy sprawia, że w ciągu kilkudziesięciu najbliższych lat wiele zawodów zniknie z powierzchni ziemi, a zawód bibliotekarza znajduje się w ścisłej czołówce gatunków zagrożonych.

Nie wiemy, czy te przewidywania się sprawdzą, natomiast pewne jest, że biblioteki, aby przetrwać, będą musiały się dostosować. Na szczęście ostatni rok pokazał, że potrafimy to robić. Przenieśliśmy część działalności do sieci, pokonaliśmy bariery związane z pracą: wielu z nas wykonało skok ewolucyjny w zakresie korzystania z nowych technologii, stając się ekspertami w wykorzystywaniu narzędzi pomagających w pracy zdalnej. I nie straciliśmy kontaktu z czytelnikami, którzy pokazali, że jesteśmy im potrzebni.

Scenariusze dla bibliotek

Cyfryzacja, łatwiejszy dostęp do wiedzy oraz ogólny wzrost umiejętności korzystania z nowych technologii powodują, że tradycyjne postrzeganie biblioteki jako kolekcji odchodzi do lamusa a bibliotekarz nie jest już jedynym dostarczycielem informacji. Dotyczy to szczególnie bibliotek publicznych, które zazwyczaj nie przechowują cennych źródeł wiedzy, będąc przede wszystkim miejscem styku z literaturą popularną i popularnonaukową, dostępną również za pomocą nowych mediów. Z drugiej strony na przyszłości bibliotek może zaważyć czynnik ekonomiczny – nasze instytucje utrzymywane są przez samorządy, które często zaspokajają ważniejsze z ich punktu widzenia potrzeby obywateli i nie dostrzegają lub bagatelizują rolę bibliotek i ich pracowników w budowaniu społeczeństwa wiedzy.

Od jakiegoś czasu przyszłość bibliotek jest również badana przez futurologów. Jednym z nich jest australijski naukowiec Sohail Inayatullah, którego koncepcję przyszłości bibliotek przedstawiam poniżej. Scenariusze, mimo że z antypodów, wydają się być realne również w naszych polskich warunkach.
Podczas warsztatów z bibliotekarzami oraz interesariuszami bibliotek: czytelnikami, przedstawicielami rynku książki i administracji publicznej australijski futurolog wypracował scenariusze funkcjonowania bibliotek w bliższej i dalszej przyszłości.

Pierwszy z nich przewiduje zredukowanie biblioteki do roli MacDonalda – miejsca z ograniczoną tylko do „rynkowych” potrzeb ofertą, gdzie użytkownicy szybko i sprawnie otrzymają książkowego hamburgera. Wizja Mc Library związana jest ściśle z zagrożeniem coraz mniejszego zaangażowania podmiotów publicznych w finansowanie bibliotek, których interesy spychane są na najniższe szczeble drabiny potrzeb. Niedofinansowane instytucje będą zmuszone szukać innych źródeł pieniędzy i staną się przedsiębiorstwami nastawionymi na zysk a bibliotekarz będzie sprzedawcą informacji i innych usług.

Druga wizja rozwoju biblioteki jest całkowitym przeciwieństwem pierwszej. W tym świecie biblioteki stają się centrum spotkań a nie dystrybucji informacji. Wchodzą głęboko w życie społeczności starając się dotrzeć do wszystkich: bogatych i biednych, młodych i starych, bez względu na wykształcenie. Są całkowicie niezależne od rynku – w przeciwieństwie do Mac Library ich zysk to rozwój ludzi. Dlatego też znajdują się tam gdzie są ludzie: w kawiarniach, centrach handlowych, dworcach, budynkach użyteczności publicznej i wszędzie tam, gdzie są potrzebne. W tej pięknej wizji przyszłości biblioteka stanowi odbicie cywilizowanego społeczeństwa oraz głębokiej, zróżnicowanej demokracji.

Dwa pierwsze scenariusze to wizja rozwoju bibliotek w niedalekiej przyszłości. Ale jaka będzie wizja biblioteki, kiedy ludzie faktycznie sięgną gwiazd? Czy bibliotekarz stanie się cyfrowym awatarem lub reliktem przeszłości?

Według przewidywań Inayatullaha, w odległej przyszłości biblioteki mają przed sobą również dwie drogi. Pierwszy scenariusz jest bardzo optymistyczny – biblioteka stanie się nowym, niesamowitym miejscem – hybrydą przestrzeni fizycznej i wirtualnej, w której najnowsze technologie służyć będą wszystkim użytkownikom, mogącym dzięki temu poznawać, zdobywać doświadczenia i tworzyć nową wiedzę wzbogacającą całą ludzką społeczność. Wszystkie te dobra funkcjonować będą w globalnej sieci bibliotek, przyczyniając się do rozwoju nowych kultur i społeczności. Bo ta biblioteka będzie również bezpiecznym miejscem w cyfrowym świecie a zarazem lokalną i globalną przestrzenią publiczną. W tej wizji rola bibliotekarza to przede wszystkim rola przewodnika i nauczyciela po cyfrowym świecie oraz partnera w odkrywaniu informacji, doświadczaniu i rozwoju, obdarzonego zaufaniem bardzo dużym zaufaniem społecznym.

Przeciwieństwem niesamowitego miejsca jest biblioteka jako cyfrowy dinozaur.

Ten scenariusz przewiduje upadek naszych instytucji w wyniku globalnej konkurencji z komercyjnymi wyszukiwarkami informacji, takimi jak Google przy jednoczesnym nasileniu problemów cywilizacyjnych takich jak degradacja i zanieczyszczenie środowiska, brak wody czy rywalizacja o młodych w starzejącym się społeczeństwie, które spowodują, że biblioteka szybko zniknie z listy priorytetów. Co stanie się z bibliotekarzami w tej apokaliptycznej wizji przyszłości? Wielu z nich nie poradzi sobie ze zmianą i chaosem. Ci, którzy pozostaną staną się, tak samo jak papierowe książki, żywymi skamielinami, atrakcją dla miłośników dawnych czasów.

Nie wiemy, być może na szczęście, który ze scenariuszy doczeka się realizacji.  Pewne jest to, że przyszłość bibliotek zależy również  od nas samych i pracownicy biblioteki będą w dużej mierze odpowiedzialni za jej przyszłość.

Biblioteka w niedalekiej przyszłości

Tyle wieści z Australii. A jak wyobrażają sobie nieodległą przyszłość polscy bibliotekarze?
Zapytałam o to kilkunastu bliższych i dalszych znajomych z bibliotek. Na 17 osób tylko jedna przewidziała śmierć biblioteki. Według pozostałych, uczestniczących w badaniu osób, biblioteka przyszłości w centrum uwagi będzie miała użytkownika i jego potrzeby, będzie animować społeczność lokalną i będzie miejscem spotkań. Biblioteka przyszłości to doskonale wyposażone w nowe technologie, przyjazne i bezpieczne centrum literatury, kultury i nauki tworzone przez i dla społeczności lokalnej, w którym ludzie będą mogli rozwijać swoje pasje i zainteresowania, wymieniać się poglądami ale również odnaleźć spokój i zatrzymać się w pędzącym świecie. Procesy biblioteczne zostaną zautomatyzowane, dzięki czemu możliwa będzie samoobsługa i dostęp do zbiorów przez całą dobę a bibliotekarz będzie mógł stać się prawdziwym przewodnikiem czytelnika, liderem, animatorem i edukatorem zaangażowanym w życie lokalnej społeczności.
Wśród umiejętności i kompetencji bibliotekarza przyszłości wymieniane były między innymi: umiejętność wyszukiwania wiarygodnych informacji, kompetencje międzykulturowe, znajomość nowych technologii i jej efektywnego zastosowania, zdolność pracy w stresie ale również otwartość, kreatywność i nadążanie za zmianami.

Polski sceniariusz biblioteki przyszłości niewiele różni się od optymistycznej wersji wypracowanej w Australii.
Przedstawiona wizja jest naturalnym następstwem tego, co dzieje się w naszych organizacjach dzisiaj – działalność bibliotek publicznych jest przecież coraz bardziej zorientowana na kreowanie i realizację potrzeb użytkowników niż samo zarządzanie zbiorami. Już samo zastosowanie słowa użytkownik, które wypiera czytelnika, pokazuje że z biblioteki korzystają osoby, które nie tylko wypożyczają książki ale też zaspokajają tam inne potrzeby intelektualne, kulturowe, społeczne i informacyjne. Moim zdaniem to słuszny kierunek. Biblioteka to ludzie, więc jest szansa, że będzie towarzyszyć ludzkości także w drodze do gwiazd. Oby nie jako cyfrowy dinozaur.

 

Przyszłość bibliotek. Odrobina futurologii na święta