Gdyby ktoś mnie zapytał o moją wizję biblioteki i bibliotekarza rok temu opowieść byłaby zupełnie inna. Pewnie skupiłabym się na nowinkach technologicznych, cyfryzacji, nowoczesnych narzędziach komunikacji i pracy. Ale doświadczenie zdobyte w ciągu ostatniego roku całkowicie zmieniło moje podejście do zawodu, oraz wizji jaka i czym powinna być biblioteka przyszłości.
Wehikułem czasu
- wrzesień 2019
Pierwsza osobista sprawa to przejście do małej biblioteki w jednej z dzielnic Zabrza. Do tej pory pracowałam w dużych filiach: Wypożyczalni Centralnej, Czytelni, Filii Naukowej. Ta ostatnia wydawała mi się moim miejscem na ziemi. A tu zapada decyzja, że obejmuję placówkę w całkowicie mi nieznanej dzielnicy. Okazuje się, że dla moich nowych czytelników ważna jest rozmowa, być teraz i tu, pogadać o pogodzie, planach, sukcesach i porażkach. Wypożyczenie książki jest czasem pretekstem do wyjścia z domu, rozmowy, kontaktu z drugim człowiekiem.
- marzec-listopad 2020
Druga sprawa to pandemia. W marcu zostają zamknięte wszystkie instytucje kultury. Bibliotekę otwieramy 6 maja w zupełnie innej rzeczywistości. Generalnie mamy dwie obawy. Czy przyjdą czytelnicy? Czy wypożyczą książki?
Boimy się o swoje zdrowie w bezpośrednim kontakcie z drugim człowiekiem i z książką. W pierwszym dniu otwarcia pada rekord odwiedzin – 53 osoby. Nie skupiamy się tylko na wypożyczaniu książek, organizujemy spotkania autorskie, warsztaty w małych grupach lub w otwartej przestrzeni. Wszystko wracało powoli do normalności. I przychodzi druga fala pandemii. Zapowiedź zamknięcia instytucji kultury powoduje, że pada kolejny rekord odwiedzin – 88 osób. Trzy tygodnie zamknięcia szybko minęły. Otwieramy się 30 listopada, znów jako jedyna instytucja kultury. Pierwsze dni przynoszą liczne odwiedziny. Tylko nie do wszystkich dotarła informacja o otwarciu bibliotek. Nie możemy współpracować w formie tradycyjnej ze szkołą, przedszkolem, brać udział w festynach itp. I tu czas przejść do nowych form komunikacji z czytelnikiem. Wykorzystałam FB (pewnie młodzi bibliotekarze, tak jak moje dzieci, uśmiechną się pod nosem). Rozejrzałam się, jakie grupy istnieją w przestrzeni wirtualnej i tam wstawiłam moje posty. Zawiązuje się więź z czytelnikiem jeszcze przed jego przestąpieniem progu biblioteki. Jeśli uda mi się zapamiętać osobę z FB to witam ją słowami: O! To Pani zareagowała na mój post. Super. Bardzo dziękuję – to działa.
Teraźniejszość
Obserwuję bardzo silną potrzebę powrotu do dawnego życia. Nawet spotkania autorskie online, które przyciągają o wiele więcej zainteresowanych niż gdyby były prowadzone w realu kończą się najczęściej słowami: Oby następnym razem spotkanie odbyło się na żywo. Brakuje mi Państwa twarzy, uśmiechu, podpisywania książek. Oczywiście te spotkania przynoszą dużo korzyści, szczególnie z pisarzami piszącymi dla dzieci i młodzieży. Dla dzieci to duża frajda zobaczyć autora książek, które czytają i móc Mu zadać pytanie. Czytelnicy potem zjawiają się z prośbą o książki tego autora lub o te, o których wspomniał, które ceni lub czytał jako dziecko. Czytelnicy mimo obaw przychodzą do biblioteki, chcą książek, chcą rozmów.
Powrót do przyszłości
Biblioteka powinna być blisko człowieka – stać się sercem dzielnicy czy wioski – człowiek jest istotą społeczną, potrzebuje drugich ludzi i bliskich relacji z innymi. Wykorzystajmy tę szansę, którą daje nam ta bliskość. Wykorzystajmy to, że ludzie są spragnieni kontaktu ze sobą i z książką. Obserwując swoich czytelników, rozmawiając z nimi mam wrażenie, że literatura jest dla nich nieodzownym elementem życia. I nie jest to ucieczka od życia, ale sposób na jego zrozumienie. Najlepiej to widać w poniedziałki, kiedy słyszę: Ja nie miałam co czytać w niedzielę. Wiele osób jest zmęczonych telewizją i internetem oraz natłokiem z reguły negatywnych informacji. Rynek książki jest bardzo bogaty. Mamy ogrom spotkań autorskich, blogów, promocji. Teraz aż roi się od świątecznych propozycji. To od nas zależy czy zdążymy je kupić, opracować i z uśmiechem wypożyczyć na święta. To banalna rzecz, a sprawi wiele radości.
Może naszą rolą nie jest być super nowoczesnym, a zachować tradycję. Może naszą rolą jest zatrzymać świat, dać szansę na chwilę refleksji przy dobrej lekturze. Może …? Może...?
Oczywiście duże biblioteki i biblioteki naukowe muszą funkcjonować inaczej, nowocześnie. Miałabym całkowicie inne spojrzenie pracując w innym miejscu. Inaczej bym patrzała gdybym miała 30 lat życia, a nie 30 lat pracy.
Nie wiem co nas czeka za progiem ale wierzę, że będzie dobrze, że może to być wyjątkowo dobry czas dla bibliotek.
A jak powiedział Stephen King: Kiedy wszystko inne zawiedzie, dajcie za wygraną i idźcie do biblioteki.
Kornelia Pielot
MBP w Zabrzu Biblioteka Miła w Kończycach
Tekst bierze udział w konkursie: Dziel się wiedzą, wygrywaj nagrody z labib.pl!