• Artykuł
  • Publikacja: 26.06.2020
  • Edycja: 26.06.2020
  • 0 
Moje życie, miasto, biblioteka

Czasami zastanawiam się, jakie są największe plusy pracy w bibliotece. Z pewnością nie należą do nich wysokie zarobki ani – co dziwi często osoby z zewnątrz  –  czytanie książek przez osiem godzin dziennie. Dla mnie najważniejsze w tym zawodzie są:  swoboda działania,  silny związek ze społecznością lokalną oraz możliwość realizowania projektów, które jej służą.

Praca w bibliotece to nie tylko wypożyczanie książek – o tym na pewno nie trzeba tutaj nikogo przekonywać.  Tworząc ofertę dodatkową, staramy się przede wszystkim korzystać z naszego potencjału. Wydaje mi się, że (szczególnie na początku swojej pracy!) najłatwiej angażować się w to, co jest ważne dla nas samych.  Oczywiście, należy też otworzyć się na potrzeby innych, szukać potencjału i pomysłów wśród lokalnej społeczności. Idealnie, jeśli uda się to ze sobą połączyć.

Czasami zaciera mi się granica między pracą a życiem prywatnym, jednak nie z powodu stresu czy pracoholizmu, tylko dlatego, że rzeczy, które chciałabym robić w czasie wolnym,  należą poniekąd do moich obowiązków.  Szczególnie bliskie są mi działania antydyskryminacyjne i równościowe.

Wiele mówi się o idei biblioteki jako „trzeciego miejsca” – po pracy i domu – w którym ludzie spędzają wolny czas. To nawiązanie do słów  socjologa Raya Oldenburga bardzo mi się podoba.

Biblioteka jest otwarta dla wszystkich, którzy chcą do niej przychodzić. My – bibliotekarze i bibliotekarki - musimy zadbać o to, by faktycznie każdy miał równy dostęp do naszych zbiorów. W wielu bibliotekach można wypożyczyć  na przykład  audiobooki lub książki z większą czcionką, pojawiają się też propozycje dla obcokrajowców.  Dbamy o to, by  nasza oferta książkowa była bogata i różnorodna. Staramy się również, by w bibliotece odbywały się wydarzenia, które łączą, a nie dzielą. Do udziału zapraszamy wszystkich mieszkańców i mieszkanki gminy i okolic.

Przykładem działania mojej społeczności, z którego jestem szczególnie dumna, jest projekt „Pniewy bez nienawiści” dofinansowany ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach programu „Bardzo Młoda Kultura”. Idea projektu zrodziła się z potrzeby serca – obserwowałyśmy wzrost ilości mowy nienawiści i hejtu w internecie. Chciałyśmy pokazać swój sprzeciw wobec wszelkiej przemocy, a do udziału zaprosić jak największą grupę osób.

Pierwszym działaniem w ramach projektu były warsztaty dla nauczycielek i bibliotekarek pracujących z dziećmi i młodzieżą. (Używam tu formy żeńskiej,  ponieważ zgłosiły się same panie.) Podczas zajęć dzieliłyśmy się doświadczeniami, poznawałyśmy narzędzia pracy z różnymi grupami odbiorców. Co najważniejsze – udało nam się stworzyć sieć edukatorek przeciwdziałających mowie nienawiści i przemocy wśród dzieci i młodzieży  – niektóre z nas do dziś pozostają w stałym kontakcie.

Później odbyły się warsztaty dla młodzieży z różnych szkół naszej gminy. Bardzo się ucieszyłyśmy, gdy do udziału zgłosiły się także osoby z Ukrainy i Białorusi. Oprócz wiedzy teoretycznej, pojawił się też element tworzenia kampanii społecznej. Uczestnicy i uczestniczki warsztatów pod okiem lokalnego grafika (bibliotekarza!) stworzyli plakaty z pozytywnymi hasłami, które później porozwieszaliśmy w różnych miejscach Pniew. Plakaty wysyłały nam też osoby, które nie brały udziału w naszych warsztatach – w ten sposób swoje zdanie wyrazić mógł każdy mieszkaniec i mieszkanka Pniew.

Wspaniale czułam się spacerując ulicami Pniew i oglądając te wszystkie plakaty.  Jestem dumna z  mojego miasta, tego projektu i wszystkich osób, które zaangażowały się w jego realizację.

Natalia Stępień
Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy Centrum Kultury Pniewy

Tekst bierze udział w konkursie "Dziel się wiedzą, wygrywaj nagrody z labib.pl!".

Moje życie, miasto, biblioteka